Szczególne rekolekcje!
Rekolekcje nieplanowane, miało ich nie być, bo nie było dla nich miejsca w tym trudnym czasie epidemii. Jednak Bóg chciał, aby się odbyły i sam wybrał odpowiednie miejsce i czas.
Teraz widzę wiele niezwykłych wydarzeń i faktów na działanie Boga w tym szczególnym czasie.
Ludzkie obawy i trudności organizacyjne powierzyłam Maryi. Doświadczyłam skutecznej pomocy.
Rozpoczęcie rekolekcji dnia 20 sierpnia, jedyny wolny termin, aby rozpocząć je w Domu Rekolekcyjnym „Studnia” Płock. Nie przypadkowy to dzień, gdzie Patronem Dnia jest św. Bernard i Jego modlitwa „Pomnij o Najświętsza Panno Maryjo, że od wieków nie słyszano abyś opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka i Twej pomocy wzywa.” Tą modlitwą, Maryja pośpiesznie pomogła mi zaufać a Jej pomocy doświadczałam we wszystkim.
Wszystkie wątpliwości rozwiały się już pierwszego dnia. Pan Bóg, ujawnił swoja Wolę słowami Ewangelii przeznaczonej na dzień rozpoczynających się rekolekcji. Przypowieść o wyprawionej Uczcie Królewskiej – odebrałam dosłownie. Rekolekcje to był czas Uczty przygotowanej dla nas, a my pomimo ludzkich przeciwności odpowiedzieliśmy na Jego indywidualne zaproszenie.
Miejsce rekolekcji (po moim długim poszukiwaniu) wybrał Jezus.
Dom „Studnia” w Płocku, stał się miejscem naszego pobytu, na drodze wędrówek rekolekcyjnych. Jezus Miłosierny jest wszędzie. Symbolika ewangelicznej Studni kojarzy się z miejscem radosnego spotkania z Jezusem. Spotkania dwóch pragnień.
My przybyliśmy tam z bagażem osobistych pragnień. Jezus czekał z pragnieniem, aby napoić nas Wodą Żywą – Bożą Miłością!
Tematem rekolekcji była „Modlitwa”.
Szczególną formą rozmowy z Jezusem była Adoracja Najświętszego Sakramentu. Rozpoczęcie Koronką Bożego Miłosierdzia i trwanie z Jezusem w kaplicy przy tak wysokiej temperaturze sprawiło, że poczułam się jak w Palestynie – Ziemi Świętej.
Wymownym gestem tej swobodnej relacji z Jezusem w panujących warunkach, była adorowanie na boso. Tworzyliśmy wspólnotę z Jezusem Miłosiernym, którego obraz przedstawia wychodzącego do nas również na boso.
Poranna medytacja, niedoceniana forma modlitwy, którą najkrócej mogę streścić słowami „rano nie mam nóg, jestem ja i mój Bóg”. Mój czas nie jest moim czasem, to sakrament spotkania z Bogiem już o poranku, aby Duch święty czynił codzienność i był obecny w radościach i trudnościach dnia.
Ostatni dzień rekolekcji to dzień Matki Bożej Królowej Polski. Maryja spina w klamry czas rekolekcji i mówi nam; a teraz zróbcie wszystko, co Wam Jezus powiedział – Ewangelia dnia, to Wesele w Kanie Galilejskiej.
O, jak wiele nam Jezus powiedział, jak trudno to wszystko opisać. Tak wiele pięknych świadectw słyszałam na grupach dzielenia. To niezwykła miłość Boga, którą nas nakarmił, w tym trudnym czasie epidemii.
To wymowna lekcja, aby trwać na modlitwie, bo Ja jestem, nie lękajcie się!
Na rozesłaniu usłyszeliśmy niezwykłe słowa kapłana sprawującego Eucharystię:
„Msza św. To największe szczęście, jakie mnie spotka w dniu dzisiejszymi, nie będę miał dziś nic piękniejszego”
W drodze powrotnej do domów, Bóg pobłogosławił nas upragnionym, świeżym i ożywczym deszczem.
Wdzięczna Bogu i Księżom sprawującym posługę duchową,
Urszula G, organizator rekolekcji